HR service

Jak niektóre standardy psują proces rekrutacji

Spis treści

3 min. czytania

Chcesz zatrudnić kierowcę, kasjera, magazyniera albo pracownika produkcji? Zrobiłeś wszystko standardowo i dziwisz się dlaczego skrzynka odbiorcza wieje pustką a telefon milczy? Zastanawiasz się gdzie tkwi błąd? Z tego artykułu dowiesz się, co stoi na przeszkodzie do sprawniejszego pozyskiwania nowych pracowników. 

Kopiuj – Wklej

Zapytaliśmy naszych klientów jak zazwyczaj wyglądała u nich rekrutacja na stanowiska niższych szczebli. Najczęstsza odpowiedź: standardowo! Po prostu siadali przed klawiaturą i spisywali to, co potrzebne w tej kolejności:

  • wymagania: oczywiście odpowiednie uprawnienia, udokumentowanie doświadczenie, dyspozycyjność, motywacja itd.
  • zakres obowiązków: tutaj zaczynała się prawdziwa litania, bo hr-owiec zadbał, żeby niczego nie pominąć 
  • co oferujemy: stabilne zatrudnienie, atrakcyjne i terminowe wynagrodzenie, przestrzeganie czasu pracy kierowcy, ciekawą pracę w dynamicznie rozwijającej się firmie

Pisząc ogłoszenie dbali o to, żeby wypisać absolutnie wszystko o czym tylko pomyśleli. Czasami inspirowali się ogłoszeniami konkurencji, przerabiali znaleziony w sieci szablon albo odświeżali swoje wcześniejsze ogłoszenia związane z tym stanowiskiem. Jednym słowem: kopiuj-wklej.

Gdzie je umieścić? 

Mieli już ogłoszenie więc, oczywiście wrzucali na portale ogłoszeniowe. Na które portale? Najpopularniejsze, czyli: pracuj.pl; olx.pl etc. Dlaczego? Bo tam pracy szukają Polacy, bo to nadal najpopularniejszy sposób szukania pracy przez naszych rodaków. A dodatkowo mieli to spięte z erecruiterem, albo hrlinkiem i na kandydata czekał gotowy formularz rekrutacyjny, który nie dość, że zbierał wszystkie dane, to jeszcze wymusił przesłanie CV.

Co dalej? 

Czekali. Na kandydata. Czasami, krócej, częściej jednak czas od publikacji do aplikacji się wydłużał. Telefon milczał, a na skrzynce hulał wiatr niekiedy całymi tygodniami. W tym miejscu przypomnimy tylko, że ostatni raport agencji Randstad wykazuje, że na znalezienie nowej posady potrzebujemy prawie 3 miesięcy…

Standard wrogiem skuteczności

Czy w takim podejściu jest coś złego? Absolutnie nic, jeśli:

  • nie przeszkadza Ci, że konkurencja zgarnia lepszych kandydatów
  • masz czas i możesz na nich dłużej poczekać
  • ponad kontakt z przyszłym pracownikiem, wolisz zgłoszenie z wygłaskanym CV

Przyjmijmy jednak, że nie chcesz czekać, co w takim razie nie gra w takim podejściu? W centrum tego procesu jest pracodawca, a nie pracownik! Każdy element tak skrojonego procesu rekrutacji będzie działał na Twoją niekorzyść. Jeśli ogłoszenie koncentruje się na wymaganiach i oczekiwaniach to nie przykuje uwagi kandydata. Jeśli opublikowałeś ofertę na jednym z popularnych portali i czekasz, a nie aktywnie zabiegasz o uwagę przyszłych pracowników, to nie zostaniesz zapamiętany. Jeśli nie dając w zamian żadnej konkretnej informacji oczekujesz, że przyszły pracownik “wyspowiada się” wypełniając długi formularz rekrutacyjny i prześle CV, to jest to krótko rzecz ujmując nie fair i ludzie o tym wiedzą.

Standard mniejszej połowy 😉

Badania erecruitera mówią, o tym, że 47% rekruterów nie weryfikuje ogłoszenia przed publikacją. Dlaczego? Bo robią to automatycznie. Bo zatrudniali już magazyniera czy kierowcę wiele razy i w zmieniającym się rynku pracy nie zmienili swoich nawyków. A warto spojrzeć na wszystko z dystansu, zweryfikować swoje przyzwyczajenia i standardy, bo przytłaczająca większość kandydatów na rynku to kandydaci pasywni. Oznacza to, że nasi przyszli pracownicy szukają dla siebie dobrej alternatywy, nie czują takiej presji czasu jak pracodawca i będą starannie wybierali najkorzystniejsze oferty.